OBÓZ HARCERSKI
Dzisiejszy dzień był niezwykle ważny dla naszych obozowiczów. Już przed południem odbył się „Test Powstańca”- było to sprawdzenie umiejętności i sprawności fizycznej każdego członka obozu. Po wypiciu „wywaru Panoramixa” (tajna receptura dowództwa) należało przebyć dość trudny tor przeszkód. Po jego przejściu uroczyście odczytano rozkaz, wszyscy złożyli Przysięgę Powstańczą oraz zostały nadane konspiracyjne pseudonimy. W ten oto sposób dowództwo zyskało wielu młodych, silnych i odważnych ludzi chętnych nie tylko do pomocy w walce. Oczywiście dzień się na tym nie zakończył! Jeszcze przed obiadem odbyły się zajęcia teatralne, które były swego rodzaju odpoczynkiem od trudnych zadań powstańczych. Pierwsze z nich odbyły się już w godzinach popołudniowych i było to szkolenie strzelnicze. Po zaopatrzeniu się w sprzęt rozpoczęto celne strzelanie do tarczy pod czujnym okiem instruktora. Wieczorem mieliśmy okazję ponownie spotkać się z Fundacją „Horyzont Zdarzeń”. Tym razem młodzi powstańcy nauczyli się walczyć przy użyciu mieczy. I tak właśnie minął kolejny dzień obozowy, który ponownie pożegnaliśmy w rytm muzyki. /sam. Monika Kocur
KOLONIA ZUCHOWA
Dzisiaj nasze dzielne zuchy w dalszym ciągu przygotowywały się do pełnienia przyszłej roli Rycerza. Ich pierwszym zadaniem było narysowanie, a później wykonanie z kartonów, znalezionego drewna, liści i szyszek makiet zamków. Każdy ród starał się wykonać zarówno wysoki i szeroki zamek, który poza zwodzonym mostem czy wieżami miał także solidne mury obronne. Wszystkie zamki były kreatywne, jednak najlepsza makieta należała do rodu dziewczynek- Narnia- odważne lwy. Drugie miejsce ex aequo zajęły dziewczynki z Gryfindogów- odważne hotdogi i chłopcy z Krwistych wilków, zaś miejsce trzecie należało do chłopców z Walecznych Tygrysów. Zajęcia popołudniowe to tworzenie swojej zbroi, w której każdy walczył w późniejszej grze. Zbroje były wykonane z niezawodnych worków na śmieci, które następnie były w różnoraki sposób dekorowane, zaś miecze do walki wręcz wykonano z szarego papieru. Chwilę później poszczególne rody walczyły z sobą, by poprzez zbicie jajka przeciwnikowi unieszkodliwić go, a następnie przejąć chustę bez utraty własnej. Walka była bardzo zawzięta, jednak jak się okazało- prawdziwej przyjemności nie sprawiła wygrana, lecz zbicie własnego jajka. Kto by pomyślał! W trakcie kolacji mieliśmy gości- odwiedziła nas między innymi instruktorka naszego hufca- Anna Gandyk-Piszczek, z którą uczyliśmy się śpiewać oraz razem (przy akompaniamencie własnoręcznie zrobionych grzechotek) śpiewaliśmy nie tylko zuchowe piosenki. Po zajęciach, musztrze, kąpieli i wieczornej iskierce zmęczone dzieciaki szybko posnęły.